Możemy zadać sobie pytanie co nasz wielki przywódca Wolaków robił w przeddzień i w dniu ogłoszenia Stanu Wojennego?
Odpowiedź jest zaskakująco prosta.
Nie robił nic…
Siedział zapewne w domu i dymał kota, skoro Stan Wojenny zastał naszego Pierwszego Wolaka dopiero w kościele.
Oto wywiad jaki Kaczyński udzielił Teresa Bochwic – byłej opozycjonistce.
„- Obudziłem się więc w południe i poszedłem do kościoła w kompletnej nieświadomości. Słyszałem tylko, jak mama ma pretensje do ojca, że nie zapłacił rachunku, bo telefon jest wyłączony – opowiadał w „Odwrotnej stronie medalu” Kaczyński.
Znany ze swojej słabości do późnego wstawania Kaczyński nie zauważył co się dzieje nawet wtedy, gdy wyszedł na ulicę i zmierzał do kościoła. Dopiero tam doznał oświecenia.
– W kościele panował potworny tłok, ale akurat tego dnia był u nas Obraz NMP. Kazanie ks. Boguckiego wydawało mi się też jakieś dziwne. I powoli zacząłem się orientować co się stało” – mówił Kaczyński.
Jak widać i dawać wiary wywiadowi udzielonemu blisko dwadzieścia lat temu
Kaczka wogle nie zdawała sobie sprawy z faktu wprowadzenia Stanu Wojennego.
Dlatego nie dziwi więc dziś, iż jego próżna małość i Wolskość zostaje wyolbrzymiona do rozmiarów kutasa murzyna.
Przecież w Polsce jest tyle historii ilu historyków i zawsze znajdzie się ktoś, kto uwierzy w boskość Pierwszego Wolaka Rzeczypospolitej Polskiej.
Możemy tez zadać sobie głębsze pytanie, a mianowicie czy Jarosław Kaczyński nie jest agentem tajnych służb Rosji?
Pytanie wydaje się dość kuriozalne, lecz przy dogłębnym zastanowieniu – ma sens.
Nikt nie narobi takiej rozpierduchy na polskiej scenie politycznej jak PIS. Na miejscu tajnych służb rosyjskich ja osobiście utrzymywałbym jak najdłużej niepokój i podziały społeczeństwa w naszym kraju. Putinowi jest to na rękę a mając takiego super Agenta jak Jareczek może być spokojny o to, że Polacy będą dalej się kompromitować na arenie międzynarodowej i w Polsce nie wygaśnie wojna Polsko-Polska.
Czyli jak powiedział ksiądz Natanek.
Wiedz, że coś się dzieje….